Rok 2019 wyborami stoi, stąd niezbędna aktywność wszystkich, którzy chcą czynnie zaistnieć politycznie. Wybory są zwyczajną furtką przepuszczającą do realnego świata polityki. Czyli weryfikacją możliwości przebicia się do świadomości obywateli Polski i to tak skutecznego by zwykli ludzie oderwani od znoju codziennej pracy, zwrócili uwagę na projekt polityczny, zaufali i poprzez akt wyborczy przenieśli byt polityczny do areopagu politycznego. Nie ma inne obecnie drogi. Więc należy skupić się na ocenie skuteczności i możliwości zaistnienia tych co w pewnym niebycie albo na jego skraju byli.

Start w wyborach, to danie świadectwa, że można być wierny zasadom, że można zaprezentować pozytywne, twórcze pomysły bez zadęcia i populizmu. Wybory są też szansą na weryfikację zaangażowania aktywu tych co popierają, wspierają i utożsamiają się z poglądami, ideami.

Dwuskok polityczny

Mamy obecnie tak jakby dwuskok w dal polityczną. Aby wynik był zaliczony i realnie liczony, musi być wykonane pierwsze odbicie, może łatwiejsze albo mniej wymagające czyli zaprezentowanie się w wyborach do Europarlamentu. Drugie odbicie, to te najważniejsze gdzie faktycznie liczy się ostateczny wynik. Oczywiście każdy wynik jest ważny. Nie ma jesieni bez wiosny. Kto nie zasieje ziarna politycznego wiosną, ten nie zbierze plonu jesienią!

Kolejna niedyskutowalna prawda to działanie do bólu realistyczne, bo wymuszone realiami specyficznej ordynacji, która wyraźnie nagradza organizacje większe. Możemy idealizować, snuć różne scenariusze ale ten fundament jest jedynie możliwy do wykorzystywania i na nim tylko należy budować. Dlatego trzeba się cieszyć i wyrażać zadowolenie jak i nie podziw dla tych co unosząc się nad swoimi partykularyzmami znaleźli wspólny mianownik i połączyli siły.

Zakładam dobrą wolę wszystkich. Więc najpierw należy się odnieść do Koalicji ProPolskiej, która się nazwała Konfederacją, z podkreśleniem nazwisk głównych liderów. Aczkolwiek możemy zauważyć, może nie przypadkową zbieżność nazwy, wizerunku, kolorystyki itp. Konfederatów z Federacją RP Marka Jakubiaka. Zapewne jest to gest pokazujący bliskość i chęć porozumienia z ofensywnym posłem. On sam stał się symbolem zdroworozsądkowego podejścia, takim wyjściem do zwyczajnych ludzi wyraźnie poszerzającym sferę oddziaływania Prawicy. Ślepa uliczka antystemowego muzyka zaczęła doskwierać myślącemu po menedżersku posłowi, który z pewną dobrotliwą otwartością zaczął rejestrowanie formacji Federacyjnej, a nie własnej, typowo spersonalizowanej. Tym bardziej taka osoba z takim potencjałem byłaby cennym uzupełnieniem Konfederacji, która jak zdrowa winorośl powinna dodać zdrowe grona tych co są wstanie schować swe egoizmy, separatyzmy by budować właśnie koalicję pro-polską. Nie widać w gruncie rzeczy większych różnic a wręcz Marek Jakubiak jest takim mostem łączącym klasycznych narodowców z wolnościowcami, czego dowodem jest program zbudowany na dwóch filarach: Patriotyzm i Wolność.

Reklama / Advertisement

Warto „przytulić: potencjał narodowo-konserwatywny partii Marka Jurka, na której czele stoją dr K. Kawęcki – mocny analityk polityczny choćby znany z komentowania Marszów Niepodległości w TV Trwam i wrażliwy na politykę pro-rodziną Marian Piłka. Jest też Ruch Prawdziwej Europy z prof. M Piotrowskim. Klasyczni, sprawni intelektualnie politycy spokojnie uzupełniliby frakcję narodową i pro-życiową, której ikoną w Konfederacji jest pani Godek.

Jak wielka, skuteczna husaria

Do tego otwarcie na republikanów i może inne pomniejsze formacje spowodowałoby zbudowanie siły mającej wszelkie predyspozycje by być trwałą właśnie Konfederacją, czyli złączeniem różnych, suwerennych w swych tożsamościach sił ale w jednej strukturze. Tak coś na wzór Republikanów w USA, gdzie jest miejsce dla wielu frakcji od libertarian po bezkompromisowych katolików. Frakcje niech się ucierają, dyskutują, konkurują, wchodzą w interakcje, mieszają krew w samorządach, ale w chwilach decydujących mają w dyscyplinie stawać we wspólnym szeregu by skutecznie zwyciężać. Tak też czyniła husaria. Mogłeś sam ćwiczyć, swawolić w trakcie pokoju ale gdy przychodziło do decydującego starcia, to z niezależnych, dumnych towarzyszy husarskich, tworzyła się niezniszczalna siła. Warunek był jeden – sprawności i dyscyplina w finalnym starciu.

Realna wizja, wizjonerski realizm. Miejmy nadzieję, że możliwy do spełnienia. Choć często to co oczywiste napotyka na nieoczywiste przeszkody. Jednak kto przedłoży własny egoizm, zechce być liskiem chytruskiem, nie zasługiwać będzie na szacunek. To co w tym roku nas czeka jest wręcz tak oczywiste, że wystarczy umieć liczyć na poziomie podstawowym. Miejsc jest dużo, a potrzeba wyrobionych, mądrych i ideowych kandydatów. Sam sojusz polityczny obudować można różnymi klauzulami. Jednak matematyka i obserwacja zachowań ludzi wystarczy dla poparcie tezy o budowaniu wielkiej, maksymalnie szerokiej siły.

W tym momencie ze smutkiem obserwujemy KUKIZ-a, który jak najbardziej miał szansę być wyborczą, platformą zjednoczeniową przez to, że jest dużą siłą parlamentarną, ma doświadczenia z narodowcami, tymi honorowymi tj. R. Winnickim i innymi. Więc wiedział, z kim można iść. Jednak coś pękło w tym ruchu bez organizacji. Pozbywanie się wartościowych posłów i to wbrew zasadzie, plastycznie określonej przez Jakubiaka: by rozstawać się tak, by móc się przywitać. Obawiam się, że pewne zadufanie w sobie i jakaś separatystyczna kalkulacja skazała Pawła Kukiza na własną samotność. Czy schyłkową, czas pokaże. Choć gdyby była inna wola to dla dobra Polski można byłoby sobie wyobrazić zaistnienie Kukiza w Koalicji ProPolskiej.

Jeden wspólny szyld

To nie są dywagacje teoretyczne. Mamy konkretny przykład, w pełni empiryczny. Wybory samorządowe w woj. podlaskim do Sejmiku. KUKIZ mimo dobrego wyniku, przejściu progu i to znacznego, nie otrzymał żadnego mandatu. Głosy się zmarnowały. Tak jakby ludzie w ogóle nie głosowali. Więc warto to wciąż uświadamiać tym super bohaterom i zapaleńcom – separatystom. Gdyby prawica niezależna wystartowała razem to poza premią za jedność osiągnęłaby wynik ponad 11%, (Kukiz 7,5% plus 4 komitety po 1 %) co dałoby 3 radnych, bez których by nie powstała żadna koalicja w Sejmiku podlaskim. Powtórzmy, można przecież startować z własną tożsamością, można zagwarantować własne postulaty programowe. Po prostu pięknie się różnić, ale we współpracy, tym bardziej że o wiele więcej wszystkich łączy niż dzieli.

W kalkulacji przeważył własny separatyzm. Sukcesem miało być zarejestrowanie, częstokroć na siłę list tak by uzyskać czas antenowy. Innowacja zapierająca dech w piersi!. Tak, TVP musiało przekazywać te 100 sekund z mozolnie przygotowanych konferencji prasowych. Dzięki temu partyjki liczyły na rozpoznawalność i już w kolejnych wyborach powiększenie swego stanu wpływu z 1,2 do np. 1, 45%. Taka była kalkulacja, klika wejść do TV, zamiast przez pięć lat mieć realny dostęp do mediów, przekazywania swych wartości, programu itp. Lepiej tkwić w podziemiu, ciesząc się jak to mając rację trwamy, my jedynie sprawiedliwi. Trwamy w bezsilności.

I to co jest najważniejsze. Na Podlasiu jednak doszło do porozumienia, tylko innego rodzaju. Bezpartyjni i Wolność nie robili nic w kampanii sejmikowej, a zarejestrowali pasywne listy. Dlatego ludzie zagłosowali na szyldy nawet jeśli był przekaz, że głosujmy na tych co mają szansę (w tym wypadku KUKIZ), stąd taki skutek. Jaki z tego należy wyciągnąć wniosek. Musi być, po prostu jeden wspólny szyld. Wtedy jest jasny sygnał, mimo różnic, czasem niechęci, lekkich sporów, ludzie głosują na koalicję pod jedną nazwą. Nie ma wtedy innych możliwości, nie ma żadnych pokus.

Teraz jest wybór – albo zdrowy rozsądek, albo ambicje, prywata czy po prostu głupota. Warto myśleć i wyciągać wnioski z tego praktycznego przykładu.

Każdy polityk musi codziennie prosić o dar pokory! Za nią idzie odpowiedzialności i to szczególna, bo za los i dobro narodu. Prawica niezależna, ma olbrzymi potencjał, jest potrzebna Polsce, dlatego ci którzy autentycznie w pokorze chcą Jej służyć muszą otwierać się z szacunkiem na pozostałych.

Więc Panowie i Panie – nie sekciarskie podejście lecz hojne, racjonalne dla rzeczywistego dobra, nie swego, ale polskiego. Po prostu Polska na to zasługuje. Jeśli tego nie uczynicie to zaprzeczycie sami sobie, a wtedy to tylko s śmietnik polityczny nie piedestał Rzeczypospolitej.

Dariusz Wasilewski - Przewodniczący województwa podlaskiego