wPolityce.pl: Za nami kolejna rozprawa z powództwa Natalii Nitek-Płażyńskiej przeciwko niemieckiemu przedsiębiorcy Hansowi G., który sam siebie nazwał hitlerowcem i obrażał Polaków, mówiąc np., że należy strzelać do polskich patriotów. Jak Pan ocenia fakt, że tego typu niemiecki przedsiębiorca mógł spokojnie prowadzić biznes w naszym kraju?

Marek Jakubiak, poseł niezrzeszony: Z przykrością muszę stwierdzić, że po stronie niemieckiej tego typu epitety wciąż padają. Tak zachowuje się niemiecka prasa i politycy. Przypomnę tylko, że po otwarciu granic Niemiec, dla nas był siedmioletni okres uwolnienia rynku pracy, dla przybyszy z Afryki nie było nawet jednego dnia. Taki sposób traktowania Polaków, jak „podludzi”, ma cały czas miejsce w niemieckiej sferze intelektualnej. Dlatego tak bardzo mnie dziwi, że nie jest tego świadoma tzw. opozycja totalna w Polsce. Jeżeli Niemcy dobrze życzą Polsce, to tylko po to, by samemu mieć dobrze. W jednej ze stacji telewizyjnej wyliczono, że Europa Zachodnia, a w większości Niemcy, na wejściu Polski do Unii Europejskiej zarobili ponad bilion euro. Tu nie chodzi o dobre intencje – to po prostu biznes. Skończy się biznes, to nie będzie już „dobrych Polaków”.

Niemieckie MSW poinformowało, że prawie 500 niemieckich neonazistów ściganych listem gończym ukrywa się przed niemiecką policją.

Jeżeli jestem dobrze zorientowany, to w tych samych Niemczech są setki terrorystów, których policja nie jest w stanie zatrzymać. Zaginęło też ponad sto tysięcy uchodźców. Powstaje pytanie, czy Niemcy są państwem bezpiecznym. Na oczach innych ludzi molestuje się, a nawet gwałci się kobiety w noc sylwestrową w Kolonii.

Jako Polacy powinniśmy się obawiać wyjazdów do Niemiec?

Oczywiście, że mamy się czego obawiać. Tam Polak zawsze był gorzej traktowany. I każdy, kto wyjeżdża tam pracować, musi to wiedzieć. Powinniśmy wyraźniej pokazywać te zagrożenia. Być może nie opłaca się wyjeżdżać do Niemiec po parę złotych więcej. Czas wracać do Polski, budować Polskę.

Jak Pan ocenia protest tzw. żółtych kamizelek we Francji?

Ten protest nie dotyczy tych kilku centów podwyżki na benzynie. Wychodzą na ulice, bo nie chcą tyrać na nierobów. Wolna Europa nie chce tego pokazać i o tym mówić. Ludzie płacący kolosalne podatki widzą jak wygląda sytuacja.

Robi na Panu wrażenie fakt, że Francuzi potrafili tak mocno postawić się władzy?

Ta postawa się rozniesie i będzie dotyczyć nie tylko Francji. Obejmie też państwa Beneluxu i inne. Raz i drugi rządy tych krajów cofną się przed protestującymi i tacy ludzie jak Macron czy Timmermans będą musieli abdykować. Unia będzie się cofała w stronę państw narodowych. Niemcy wszystkiego za euro nie kupią.